Funkcje przedsiębiorstwa

Rate this post

Każde przedsiębiorstwo, żeby działać sprawnie i skutecz­nie, musi wykonywać liczne i różnorodne, zazwyczaj po­wtarzalne czynności, zwane funkcjami. Funkcje te wyodrębnia się w zależności od przyjętej zasady ich podziału. Tak więc biorąc pod uwagę:

  • hierarchię zadań, których realizacji one służą, wyodrębnia się funkcje podstawowe (dotyczące realizacji głównych za­dań przedsiębiorstwa) i funkcje pomocnicze (zapewniające „obsługę” procesu realizacji funkcji podstawowych);
  • strukturę cyklu działania zorganizowanego, dzieli się fun­kcje na kierownicze (regulacyjne), związane z przygotowa­niem. podejmowaniem oraz przekazywaniem decyzji do re­alizacji i kontrolą ich wykonania, oraz na wykonawcze, sprowadzające się do realizacji poleceń;
  • sferę (dziedzinę) działania, wyróżnia się funkcje produkcyj­ne, techniczne, usługowe, marketingowe, finansowe, per­sonalne, socjalne itp.;
  • cel biznesu (przedsiębiorczość), którym jest tworzenie klienteli, wyróżnia się dwie podstawowe funkcje: marketing i innowacje’
  • cele realizowane przez przedsiębiorstwo. dzieli się funkcje na: podażową, która sprowadza się do wytwarzania dóbr i usług oraz kierowania ich na rynek (krajowy i zagrani­czny); popytową, która wyraża się w zapotrzebowaniu przedsiębiorstwa na osobowe i rzeczowe oraz finansowe czynniki produkcji; społeczną, która wyraża się w kształto­waniu określonych stosunków współpracy i współdziałania między ludźmi w realizacji celów przedsiębiorstwa, oraz rozwojową, która oznacza korzystny wpływ przedsiębior­stwa na rozwój regionu, w którym ono działa, a nawet kraju.

W rozwiniętej gospodarce rynkowej najważniejsze są rynkowe funkcje przedsiębiorstwa, albowiem fundamentem biznesu jest w niej rynek (klient) i to on zapewnia egzystencję przedsiębior­stwu.

”Klient – pisze P. F. Drucker – decyduje, czym jest biznes. To klient, i tylko on, będąc gotów zapłacić odpowiednią cenę za towar lub usługę, przekształca zasoby ekonomiczne w bogactwo, rzeczy w towary. Nie to jest najważniejsze, co myśli o swojej produkcji biznesmen, a szczególnie nie ma to znaczenia dla jego przyszłości i sukcesu. Decyduje to, co myśli o swoim zakupie klient, co on ma za „wartość” – bo to określa. czym jest biznes, co produkuje i jak będzie prosperował”

Według M. Strużyckiego, można wyróżnić takie funkcje „rynkowe” przedsiębiorstwa, jaka:

  • Funkcja alokacyjna – sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, jak wykorzystać kapitał i posiadane zasoby ludzkie i materialne przedsiębiorstwa, aby osiągnąć maksymalizację do­chodów oraz dobrą pozycję na rynku wyrażającą się w rozsze­rzaniu działalności, zdobywaniu nowych segmentów rynku i po­zyskiwaniu nowych nabywców. Funkcja ta decyduje o kształto­waniu polityki cen, polityki oddziaływania na popyt i działań prze­ciwko konkurencji, wyborze kierunków i struktury importu i eks­portu, a także o decyzjach dotyczących modernizacji i rozbudo­wy potencjału wytwórczego firmy.
  • Funkcja bilansowa – polega na właściwym w stosunku do potrzeb rynku kształtowaniu struktury asortymentowej towarów w procesie wytwarzania i dystrybucji. Rozpoznane i możliwe do zaspokojenia potrzeby rynku determinują zapotrzebowanie na czynniki wytwórcze i ich wykorzystanie dla uzyskiwania określo­nych wyrobów i usług, a także wybór określonych form sprze­daży. Bilansowanie jest elementarną funkcja przedsiębiorstwa, umożliwiającą zestawianie ponoszonych kosztów i uzyskiwanych dochodów.
  • Funkcja efektywnościowa – polega na takim organizowa­niu procesów produkcji i dystrybucji, aby w ich rezultacie przed­siębiorstwo osiągało planowane zyski. Prawidłowa realizacja tej funkcji umożliwia podejmowanie trafnych decyzji dotyczących konkretnych operacji produkcyjnych i handlowych oraz strategii rozwoju przedsiębiorstwa. Jej spełnianie wymaga nie tylko pro­wadzenia rzetelnej kalkulacji nakładów na poszczególne przed­sięwzięcia, ale i prawidłowego przewidywania ich skutków rynko­wych.
  • Funkcja weryfikacyjna – polega na sprawdzaniu (weryfi­kowaniu) przez rynek wytwarzanych przez przedsiębiorstwo wy­robów i usług pod względem ich użyteczności, nowoczesności, walorów eksploatacyjnych, mody, trwałości itp. Podstawą tej we­ryfikacji jest naturalnie wysoka, budząca zaufanie do ich produ­centa jakość produktów
  • Funkcja motywacyjna – polega na oddziaływaniu produ­któw rynkowych na producentów występujących jednocześnie w roli konsumentów, którzy, oczekując od rynku coraz lepszego zaspokojenia swoich potrzeb, zwiększają starania o dostarczanie na rynek (swoim nabywcom) coraz lepszych wyrobów po korzy­stniejszych cenach (obniżki cen po sezonie, wyprzedaż itp.).
  • Funkcja kreacyjna – polega na aktywnym oddziaływaniu na rynek, na konsumpcję i konsumentów, wywoływaniu zmian strukturalnych na rynku, formowaniu podaży komplementarnej, wprowadzaniu na rynek nowych produktów, lepszym zaspokajaniu potrzeb nabywców, rozszerzaniu oferty sprzedaży, stosowaniu różnych form public relations
  • Funkcja informacyjna – polega na tym, że rynek dostarcza różnych informacji odnośnie do skali sprzedaży, jakości, ceny, lokalizacji źródeł zakupu, warunków zakupu, potrzeb rzeczywis­tych i potencjalnych, oczekiwań konsumentów co do form akty­wizacji sprzedaży itp. Do zbierania (gromadzenia) i przetwarzania informacji rynkowych może być dzisiaj szeroko wykorzystana te­chnika komputerowa.

Trzecia fala przemian

Rate this post

“TRZECIA FALA” nadchodzą zmiany w przedsiębiorstwach. Będą one musiały się przystosować nie do powolnych zmian lecz rewolucji. Twórca koncepcji “trzeciej fali” przewiduje, że nastąpi rozpad masowego społeczeństwa przemysłowego, oraz radykalna reorganizacja najbogatszych korporacji. Przekształceniu ulegną takie pojęcia jak: kariera, nauka, relacja praca-dom, praca.

John Nasibitt twierdzi, że żyjemy w czasach gospodarki informacyjnej co oznacza między innymi:

  1. Przesuwanie się społeczeństwa uprzemysłowionego ku społeczeństwu opartemu na tworzeniu i dystrybucji informacji
  2. Nieprzydatność technologii nie biorącej pod uwagę czynnika ludzkiego
  3. Globalna ekspansja gospodarki. Gospodarka krajowa staje się częścią gospodarki światowej
  4. Przestawianie się z działań opartych na krótkofalowych rozwiązaniach na podejmowanie problemów w szerszych ramach czasowych i przywiązywanie coraz większego znaczenia do spraw perspektywicznych
  5. Szybka decentralizacja organizacji i hierarchii, rosnąca zdolność do działania innowacyjnego i osiągania efektów poprzez inicjatywy oddolne
  6. Poleganie na własnej zaradności we wszystkich dziedzinach życia, zamiast korzystania z pomocy zinstytucjonalizowanej
  7. Narastająca potrzeba ludzi do brania udziału w podejmowaniu decyzji
  8. Rozpadanie się struktur hierarchicznych i powstawanie sieci przetwarzania informacji, co się szczególnie ważne w odniesieniu do społeczności biznesu
  9. Większe możliwości samodzielnych wyborów stojące przed ludźmi, tworzenie się społeczeństwa wolnego, wieloopcyjnego

John Nasbitt zmodyfikował swoje magatrendy podając następujące kierunki zmian:

  1. Zdolność prowadzenia strategii to kapitał społeczeństwa przemysłowego. W społeczeństwie informacyjnym punkt ciężkości przesuwa się na informację, naukę i kreatywność. Podnosi to znaczenie każdego stanowiska pracy
  2. W późnych latach osiemdziesiątych i w latach dziewięćdziesiątych przedsiębiorstwa będą konkurowały ze sobą o najlepszych pracowników
  3. Liczebność kierownictwa średniego szczebla zostanie znacznie zmniejszona. Organizacja przedsiębiorstw ulegnie dalszemu spłaszczeniu
  4. Propagować się będzie przedsiębiorczość, a pracownikom stworzy się możliwość wykazania swoich uzdolnień
  5. Miejsca pracy będą dostosowane do młodszych, lepiej wykształconych pracowników, wśród których wyraźnie przeważać będą kobiety
  6. Wpływ kobiet na organizację pracy i funkcjonowanie przedsiębiorstw będzie coraz większy
  7. W kierowaniu przedsiębiorstwem nabierze znaczenie intuicja i umiejętność przewidywania
  8. Zapanuje rozbieżność między systemem kształcenia a potrzebami informacyjnego społeczeństwa. Dojdzie jednak do silniejszej współpracy firm i szkolnictwa
  9. Wzrośnie znaczenie gospodarcze problemów zdrowotnych. Brak dobrych pracowników spowoduje większą dbałość o ich sprawność i zdrowie
  10. Młode pokolenie menedżerów preferuje inne wartości; niezależność, przedsiębiorczość, liberalizm, otwartość na problemy społeczne i dbałość o zdrowie

Niedaleka przyszłość przyniesie:

  1. Upadek niezależności gospodarczej państw
  2. Postępującą globalizację działań gospodarczych
  3. Aktywizację małych i średnich przedsiębiorstw
  4. Powstanie jednolitego rynku
  5. Postępującą zmianę stylów życia
  6. Konieczność upodmiotownienia pracowników
  7. Rosnącą liczbę możliwych wyborów przy podejmowaniu indywidualnych decyzji
  8. Wydłużanie się horyzontu czasowego uwzględnianego przy podejmowaniu decyzji
  9. Głęboki i nieodwracalny w skutkach kryzys hierarchicznych struktur zarządzania
  10. Pełniejszą transformację gospodarki industrialnej w informacyjną

Te przemiany spowodują poważne skutki w sferze zarządzania. Przyszłość wymaga zupełnie innego nowoczesnego zarządzania (zarządzania czwartej generacji) umożliwiającego firmie elastyczność w reagowaniu na zmienność warunków działania, skupienie uwagi na najważniejszych problemach, znaczną mobilność i przedsiębiorczość w podejmowaniu ryzykownych działań i pełnego wykorzystania możliwości oraz uzdolnień ludzi, którzy na jej sukces pracują czyli pokonywania wyzwań przyszłości

ZARZĄDZANIE JEST DZIAŁALNOŚCIĄ KIEROWNICZĄ POLEGAJĄCĄ NA USTALANIU CELÓW I POWODOWANIU ICH REALIZACJI DZIĘKI WYKORZYSTANIU POPRZEZ ORGANIZACJĘ ZASOBÓW, PROCESÓW I INFORMACJI W ISTNIEJĄCYCH WARUNKACH ZEWNĘTRZNYCH JEJ DZIAŁANIA (PRAWNYCH, SPOŁECZNCH, EKONOMICZNYCH ITP) W SPOSÓB SPRAWNY I SKUTECZNY ORAZ ZGODNY ZE SPOŁECZNĄ RACJONALNOŚCIĄ DZIAŁAŃ GOSPODARCZYCH

Wyróżnia się cztery generacje zarządzania:

  1. Okres do drugiej wojny światowej
  • naukowe zarządzanie
  • analiza ruchów
  • harmonogramy
  • system taśmowy
  • hierarchiczne struktury
  • human relation
  • początki marketingu
  1. Lata 60, 60
  • teoria podejmowania decyzji
  • badania operacyjne
  • podejście systemowe
  • zarządzanie przez cele
  • początki zarządzania strategicznego
  1. Lata 70,80
  • humanizacja pracy
  • systemy motywacyjne
  • partycypacja
  • elestyczne systemy pracy i produkcji
  • marketing
  • controling
  • zarządzanie strategiczne i innowacyjne
  1. Lata 80, 90
  • twórcze zarządzanie
  • rozwijanie sprawności i zdolności ludzkich
  • struktury sieciowe
  • zarządzanie strategiczne i innowacyjne
  • marketing strategiczny
  • contoling strategiczny
  • zarządzanie z przyśpieszeniem
  • strateging

Dziś w wielu krajach przeważa już czwarta generacja zarządzania ze szczególnym uwzględnieniem piątej funkcji zarządzania jaką jest rozwijanie sprawności i uzdolnień człowieka.

Techniki zarządzania

Rate this post

[dzisiaj praca magisterska o zarządzaniu nowoczesnym przedsiębiorstwem]

W teorii organizacji i zarządzania różnie interpretuje się pojęcie techniki zarządzania. Często też używa się go zamiennie z pojęciem metoda zarządzania. Oczywiście, są to różne. choć bardzo zbliżone do siebie terminy. Metoda oznacza świadome i systematyczne postępowanie, które wykorzystuje się do osiągnięcia określonego celu. Metoda – piszą A.K. Koźmiński i A. Zawiślak – to uświadomiony i uporządkowany sposób dzia­łania złożonego, powtarzalny z racji swej skuteczności” Tech­nika zaś oznacza określone wzorce postępowania zawierające instrumenty służące do rozwiązywania konkretnych problemów i sposoby ich wykorzystania w celu realizacji założeń metody

Techniki zarządzania stanowią więc instrumenty i sposoby ich wykorzystania do rozwiązywania konkretnych problemów zarzą­dzania.

Decyzje podej­mowane są tylko tam, gdzie powinno się to odbywać z logicz­nego dla przedsiębiorstwa punktu widzenia, tzn. w miejscu po­wstawania problemów. Dzięki temu przełożony zostaje zwolniony z części prac rutynowych i może więcej czasu poświęcić zarzą­dzaniu; polepsza się też klimat społeczny w przedsiębiorstwie. Konsekwentne stosowanie delegowania zadań i odpowiedzialno­ści – naturalnie przy założeniu, że podwładny uzyskuje niezbęd­ny autorytet dla ich wykonania – aktywizuje i motywuje pracowników, którym przekazano zadania. Ponadto sprzyja to powsta­waniu tzw. samosterowności, tzn. uwolnieniu od ścisłego nadzoru i poszerzeniu pola działania pracownika. Jego praca staje się pracą samosterowną, tzn. pracą angażującą inicjatywę, intelekt i niezależną ocenę samego jej wykonawcy.

Zarządzanie przez wyjątki (Management by Exception). Te­chnika ta opiera się na zasadzie wyjątków, opracowanej jeszcze przez klasyków organizacji i zarządzania. Oznacza ona, że prze­łożony powinien ingerować w pracę podwładnych tylko w wyjąt­kowych wypadkach. Podstawą tej koncepcji jest cybernetyczna zasada sprzężenia zwrotnego, tj. działania zapewniającego przy­wrócenie zachwianego stanu równowagi. Koncepcję tę charakte­ryzuje uproszczenie procesu zarządzania, odciążenie przełożone­go od prac rutynowych, identyfikacja pracowników z zadaniami i jasny podział odpowiedzialności. Jej stosowanie wymaga prze­strzegania:

  • z a s a d y k o n t r o I i – przedmiotem działalności kontrol­nej powinny być tylko sprawy wyjątkowe, a pracownik powinien informować kierownika wyłącznie o wyjątkowych sytuacjach;
  • z a s a d y d e I e g o w a n i a – przez przekazywanie pod­władnym wszystkich spraw, które nie są wyjątkowe i które pod­władni mogą samodzielnie wykonać bez pomocy kierownika;
  • z a s a d y w s p ó ł u d z i a ł u – oznacza ona dopuszcze­nie pracowników do udziału w prowadzonych czynnościach kon­trolnych.

Technika ta ma zasadniczy mankament, jakim jest sprawa określania wyjątkowych sytuacji i kontrola wyników. Jej stosowa­nie nie motywuje też dostatecznie pracowników, a nawet ogra­nicza możliwości ich rozwoju, gdyż przełożony przejmuje rozwią­zywanie interesujących problemów, a także funkcję dozorowania i kontroli.

Zarządzanie przez cele (Management by Objectives). Tech­nika ta – w różnych wariantach – stosowana jest dzisiaj po­wszechnie, a zasadza się na wyznaczaniu celów, które mają być zrealizowane w określonym czasie, co ma prowadzić do zhar­monizowania potrzeb pracowników z potrzebami przedsiębior­stwa. Rozróżnia się w niej cele pierwszej i drugiej rangi (wydzia­łu i jednostki organizacyjnej), a opracowuje się je w czterech etapach:

  • przyjęcie stanu „jest’,
  • ustalenie stanu „powinno być”,
  • ustalenie czasu potrzebnego do osiągnięcia stanu „powin­no być”,
  • określenie zakresu celów i odpowiedzialności.

W technice tej wychodzi się ze słusznego założenia, że wszy­scy członkowie organizacji powinni się przyczyniać do wspólnego celu, toteż powinni znać ten cel, zwany często „misją organiza­cji”. Powinni także dbać o jej przyszłość, a więc wprowadzać odpowiednie zmiany, poprawiające jej sytuację w otoczeniu (na rynku). Cele powinny wskazywać, w jaki sposób jednostka orga­nizacyjna będzie się przyczyniała do osiągania przez inne jed­nostki swoich celów, czego może oczekiwać od innych jednostek. Należy w związku z tym ustalić priorytety, aby można było skon­centrować wysiłki na sprawach najważniejszych. Cele indywidu­alne powinny być zharmonizowane z celami ogólnymi i powinny być aktualne. Sprawdzanie aktualności celów powinno odbywać się w sposób ciągły.

Zarządzanie przez cele daje jasność celów przedsiębiorstwa, co ułatwia pracownikom dostosowanie się do nich, odciąża kie­rownictwo najwyższego szczebla od zadań o mniejszym znacze­niu, rozwija inicjatywę pracowników (samokontrola, współuczest­nictwo), umożliwia korygowanie dostrzeżonych błędów oraz pro­wadzi do identyfikowania się pracowników z celami przedsiębior­stwa. Stosowanie tej techniki zmienia więc zasadniczo styl pracy kierowników. Na pierwszy plan wysuwa się praca koncepcyjna: planowanie, organizowanie i wspomaganie, konieczność dokony­wania analiz i pomoc podwładnym w opracowaniu planów i ich realizacji.

Zarządzanie przez cele zostało praktycznie sprawdzone we wszystkich rodzajach organizacji i w różnych kulturach narodo­wych, dlatego też można je stosować w odniesieniu do wszy­stkich sytuacji.

Zarządzanie przez wyniki (Management by Results). Techni­ka ta ma wiele elementów podobnych do zarządzania przez cele. Opiera się na zasadzie systematycznego uszczegółowiania pla­nowanych celów jako instrumentu zarządzania, co w konsekwen­cji wymaga koordynacji zdecentralizowanych decyzji. W technice fej zarządzanie ukierunkowane jest na rezultaty, z tym, że cele nie są z pracownikami uzgadniane, lecz im przekazywane. Prze­łożony analizuje cele i decyduje o ich wyborze. W Japonii i Fin­landii cele są uzgadniane z pracownikami, Żądany wynik wspól­nie określają kierownik i podwładny, który sam wybiera sposoby jego osiągnięcia (czas pracy, środki itp.) Zarządzanie przez wy­niki przebiega przez następujące etapy:

  • analizowanie działań przedsiębiorstwa i ich widzenie przez pryzmat efektywności, wysokości nakładów, realności wy­konywania itp.;
  • rozpatrywanie wyników w aspekcie produkcji i usług (ich ilości i jakości);
  • rozpatrywanie wyników w aspekcie zaspokojenia potrzeb użytkownika.

Na każdym etapie ważną sprawą jest określenie tak zwanych wyników kluczowych, przy czym przy ocenie efektywności za wy­niki kluczowe można uznać na przykład: celowość działań, fun­kcjonalność organizacji, wydajność pracy; oceniając produkcję i usługi za wynik kluczowy uważa się poziom obsługi klientów i stopień zaspokojenia ich potrzeb, jakość produkcji, wielkość sprzedaży; przy ocenie zaspokojenia potrzeb użytkownika wyni­kiem kluczowym może być na przykład komfort mieszkania, fun­kcjonowanie środków komunikacji, poziom ochrony zdrowia, po­ziom ochrony środowiska itp.

Podstawą zarządzania przez wyniki jest założenie, że każdy człowiek chce osiągać sukcesy, że ludzie są zdolni i życzliwi, a większość pracowników chce ponosić odpowiedzialność i pra­gnie zadowolenia z pracy. W tym sposobie zarządzania najcen­niejszy jest personel twórczy i pełen inicjatywy. Od kierownika wymaga się demokratyzmu, elastyczności, gotowości do współ­pracy, szczególnej troski o wyniki, obdarzania pracowników za­ufaniem, delegowania odpowiedzialności i umoźliwiania im osią­gania sukcesów.

Zarządzanie przez system (Management by System). Tech­nika ta związana jest z tzw. podejściem systemowym, które za­pewnia połączenie wszystkich elementów zarządzania w jednolity logiczny system, pozwalający w sposób najbardziej racjonalny osiągnąć cele organizacji. Wymaga ono stworzenia sieci uregu­lowań przy wykorzystaniu cybernetyki mającej na celu uprosz­czenie, koordynację i systematyzację wszystkich procesów, jakie przebiegają w przedsiębiorstwie. Organizacja jest więc traktowa­na jako system składający się z kilku podsystemów połączonych ze sobą systemem informacji. Komunikacja i integracja tych sy­stemów odbywa się więc przy pomocy komputerów i systemu decyzyjno-informacyjnego. Komunikacja i uzgadnianie działań między wszystkimi działami przedsiębiorstwa jest łatwiejsze, mo­żliwe jest też szybkie podejmowanie decyzji.

Technika ta wymaga zupełnie nowego sposobu myślenia przełożonych, znajomości teorii systemów i cybernetyki, co pro­wadzi do dość silnej teoretyzacji. Jest ona ponadto kosztowna, gdyż jej stosowanie wymaga posiadania dobrego systemu infor­matycznego. Może to właśnie sprawia, że nie jest powszechnie stosowana. Pomimo znacznego zainteresowania nie została też ona w sposób zadowalający dopracowana, a ponadto nie jest też akceptowana przez pracowników, gdyż zarządzanie odbywa się za pomocą kierowanych komputerowo systemów zarządzania.

Technika harzburska. Jest to technika kooperacyjnego za­rządzania rozpowszechniona na niemieckim obszarze językowym. Ma ona umożliwić wprowadzenie wielopodmiotowego stylu zarzą­dzania tworzonego na podstawie delegowania odpowiedzialności i kooperacji między kierownikiem a jego współpracownikami. W technice tej deleguje się na pracownika nie tylko pracę, ale także prawo podejmowania decyzji i związaną z tym odpowie­dzialność. W niektórych przypadkach zasadę delegacji łączy się z zasadą „zleceń indywidualnych” (np. praca przy komputerach, monitorach itp.), co oznacza, że przełożony może według uzna­nia włączyć się do delegowanego zakresu zadań. Pracownicy odczuwają to jednak jako ograniczenie samodzielności, jako za­leżność i przejaw niedowierzania. W zasadzie przełożony jest zobowiązany do pozostawienia pracownikom (w ramach przeka­zanych im zadań i kompetencji) swobody działania i decydowa­nia. W praktyce jednak, w zależności od posiadanej przez nich wiedzy. zdolności i inicjatywy, swoboda ta może mieć różne wymiary. Technika harzburska jest krytykowana i uważa się, że nie stanowi przełomu w biurokratycznych formach organizacji, wręcz przeciwnie – formy te zachowuje, a co więcej – nie rozwiązuje skutecznie problemów motywacji i nie zapewnia identyfikacji pra­cownika z firmą.

Technika SIB. Technika ta została opracowana przez Szwaj­carski Instytut Ekonomiki Przedsiębiorstwa (Schweizerischer Insti­tut fiir Betriebswirtschaft). Stanowi ona syntezę techniki harzburskiej oraz zarządzania przez cele. Jej cechą charakterystyczną jest łączenie systemu osobistego rozwoju i sytuacyjne uwarun­kowanego stylu zarządzania, zgodnie z którym przełożeni kształ­tują swój stosunek do pracowników w zależności od istniejącej sytuacji.

W technice tej wyróżnia się dwa rodzaje celów, które powinny zapewnić osiągnięcie największej efektywności w procesach za­rządzania. Cele pierwszej grupy przyczyniają się do rozwoju or­ganizacji (cele funkcjonalne) i dla ich realizacji ustala się pewne dyrektywy dotyczące planowania, zakresu realizowanych funkcji zarządzania, funkcji wykonawczych, sposobów oceny wyników oraz systemu kontroli. Cele drugiej grupy mają się przyczyniać do wzrostu zysku (cele produkcyjne) i określają zadania planowe, na podstawie których wyznacza się wielkość możliwego do osiąg­nięcia zysku.

Zarządzanie przez partycypację (Management by Participa­tion). W technice tej wychodzi się z założenia, że tytułem do zarządzania (uczestniczenia we władzy) powinny być trzy czyn­niki: wkład własnego kapitału, wkład pracy i wkład „myśli przed­siębiorczej”. Stąd też w decydowaniu o rozwoju firmy i ponosze­niu odpowiedzialności (w pozytywnym i negatywnym sensie) za jej działanie powinni uczestniczyć przedstawiciele właścicieli ka­pitału. przedstawiciele pracobiorców i zarządy wykonawcze (kie­rownictwo).

Przedstawiciele ze strony pracobiorców są wybierani przez załogi i posiadają kompetencje opiniodawczo-doradcze, a w pew­nych wybranych sferach – decyzyjne. Ich udział w zarządzaniu (współzarządzaniu) może przybierać dwie formy:

  • w s p ó ł d z i a ł a n i a (forma pasywna), które polega na informowaniu, wysłuchiwaniu (skarg, postulatów), wypowia­daniu się i doradzaniu;
  • w s p ó ł d e c y d o w a n i a, które polega na wyrażaniu sprzeciwu, wyrażaniu zgody, wspólnym rozstrzyganiu pro­blemów i samodzielnym stanowieniu.

Poziomy partycypacji odpowiadają stopniowi dopuszczania podwładnych do władzy. To, jaki w danej organizacji będzie po­ziom uczestnictwa pracowników w zarządzaniu, zależeć będzie od takich czynników, jak: osobowość kierownika, jego styl kiero­wania, przygotowanie podwładnych i ich potrzeby oraz stopień zaspokojenia tych potrzeb, przepisy formalne dopuszczające pra­cowników do współzarządzania itp.

Zarządzanie przez konflikt (Management by Conflict). Pod­stawą tej techniki jest założenie, że konflikt odgrywa także rolę pozytywną, a nie że jest wyłącznie przejawem patologii organi­zacji. Zarządzanie przez konflikt nie oznacza celowego genero­wania konfliktu, lecz panowanie nad nim (jeśli się pojawi), by nie przyjął niebezpiecznych rozmiarów, zbytnio nie eskalował, by był pod kontrolą.

Konflikty mogą być rozwiązywane w sposób partnerski na za­sadzie kompromisu lub konsensusu. Strony mogą się poznać bli­żej. wymienić odmienne poglądy, przedstawić racje, poszukiwać wspólnych rozwiązań i integrować wokół ich realizacji. W tym też znaczeniu traktuje się zarządzanie konfliktem jako sterowanie roz­bieżnymi zachowaniami organizacyjnymi zmierzającymi do reali­zacji celów organizacji.

Zarządzanie przez nadzór i wydawanie poleceń (Management by Control and Direction) zasadza się na autorytarnym stylu kie­rowania; nie ma tu delegowania, a jest tylko podział pracy i nadzór przełożonego nad wykonaniem poleceń; własna inicjatywa pracowników nie jest dopuszczalna. Technika ta nie pobudza mo­tywacji.

Zarządzanie przez doprowadzenie do pomyślnego przeło­mu (Management by Breakthrough) – stosuje się w celu uzy­skania przełomu w działaniu przedsiębiorstwa, które jest stale kontrolowane, aby uniknąć niekorzystnych zmian. Do dokonania takiego „przełomu” potrzebny jest „wydział sterujący” (spoczywa na nim obowiązek podjęcia radykalnych kroków) oraz wydział diagnoz. Decydująca dla przełomu jest postawa osobista i inicja­tywa przełożonego.

Zarządzanie przez motywację (Management by Motivation) opiera się na tworzeniu warunków dla zaspokojenia potrzeb ma­terialnych i psychicznych pracowników oraz pobudzaniu ich do lepszej pracy przez stwarzanie sytuacji motywacyjnych „nęcą­cych”. Technika ta jest wyodrębniana w sposób dość „sztuczny”, gdyż motywowanie stanowi organiczną, często najważniejszą fun­kcję każdego procesu zarządzania,

Zarządzanie przez planowanie i kontrolę (Management by P~anning and Conirolling) – w tej technice spełniane są tylko dwie funkcje zarządzania: planowanie i kontrolowanie, zaś orga­nizowanie i motywowanie nie są brane pod uwagę. Podstawą działania jest plan, który służy też kontroli nieuniknionych odchy­leń.

Technika St. Gallen (opracowana w Wyższej Szkole Hand­lowej w St. Gallen) polega na permanentnym dostosowywaniu przedsiębiorstwa do otoczenia. Technika ta wykorzystuje podej­ście systemowe polegające na programowanej reorganizacji i do­skonaleniu funkcjonowania poszczególnych podsystemów przed­siębiorstwa, tak aby jego dopasowywanie do zmian w otoczeniu dokonywało się bez niepotrzebnych i kosztownych wstrząsów. Przedsiębiorstwo musi stale analizować otoczenie i odpowiednio sterować procesami swego rozwoju. W technice tej wielkie zna­czenie ma system oceny kierunków rozwoju, określanie celów, środków i strategii firmy.

W literaturze można znaleźć bardzo różne techniki, a nawet całe ich grupy, służące rozwiązywaniu różnego rodzaju proble­mów związanych z zarządzaniem firmą (instytucja. Wyróżnia się m.in. zarządzanie przez: zobowiązania, konsultację, innowacje, improwizację, koordynację, alternatywę, integrację, komunikację, zadania itd. Nie są one jednak w sposób dostateczny opisane i zweryfikowane. Nie zawsze są też możliwe do zastosowania w obecnych warunkach działania przedsiębiorstw i posiadanych przez nie możliwości; nie zawsze też stanowią o powodzeniu procesu zarządzania. Niemniej jednak ich rozsądne stosowanie proces ten znacznie usprawnia, a to oznacza, że mogą stanowić cenną pomoc w pracy menedżera.

Rational Team Concert jako system zarządzania projektami informatycznymi

Rate this post

W coraz bardziej konkurencyjnym świecie biznesu, czas realizacji wszelkich przedsięwzięć staje się kluczowy dla utrzymania się firmy na rynku. Będąc pod presją otoczenia, zespoły projektowe szukają nowych narzędzi, aby sprawniej i w krótszym czasie dostarczyć produkt klientowi. Te narzędzia, mają pomóc w zarządzaniu projektem, automatyzacji działań oraz optymalizacji zasobów. Jednym z takich systemów wspomagających wyżej wymienione procesy jest Rational Team Concert (RTC). Jest to produkt firmy IBM, który został zbudowany w oparciu o technologię IBM Jazz – „platformie nowej generacji służącej do współpracy przy produkcji oprogramowania.”[1]

RTC jest środowiskiem „grupowego tworzenia oprogramowania, które umożliwia zespołom projektowym uproszczenie, zautomatyzowanie i nadzorowanie procesów tworzenia oprogramowania. Jest rozwiązaniem zoptymalizowanym pod kątem potrzeb zespołów wykorzystujących lekkie metodyki pracy i zapewniającym integrację mechanizmów kontroli kodu źródłowego, zarządzania elementami prac i zarządzania budowaniem kodu.

Architektura RTC opiera się na dwóch składowych: serwerze oraz kliencie. Serwerem aplikacji jest Tomcat lub WebSphere. Opcja wyboru serwera jest dostępna tylko dla rozszerzonych wersji RTC: Express i Standard. Natomiast klientem RTC jest Elipse z rozbudowanym zbiorem wtyczek. Bardzo dużą zaletą jest również możliwość korzystania z bardzo intuicyjnej wersji webowej aplikacji. Jest to nowe rozwiązanie wśród produktów tego typu i daje zupełnie nowe możliwości w zakresie tworzenia oprogramowania.

Znając podstawowe zastosowanie i architekturę RTC, warto bardziej szczegółowo wymienić jakie możliwości daje to narzędzie, w celu usprawnienia całego procesu zarządzania projektami. W głównej mierze są to:[4]

  • Konfigurowanie i dostosowywanie procesów do potrzeb projektu
  • Usprawnienie procesu zarządzania zmianą poprzez wykorzystanie elementów pracy takich jak np.: zadania, role, defekty itp.
  • Udoskonalenie pracy w zespole poprzez zastosowanie różnorodnych widoków i kontekstów, które pozwalają na przeglądanie bieżących postępów prac, informacji projektowych, wymaganych zmian
  • Automatyczne tworzenie zadań i śledzenie postępów prac zgodnie z procesami zespołowymi i regułami projektu
  • Rozbudowane, zautomatyzowane możliwości budowania i kontroli wersji
  • Raportowanie stanu projektu, które pozwala na jego ocenę
  • Efektywne zarządzanie pracą pozwalające na odpowiednie rozłożenie obciążenia pracą, automatyczne tworzenie zadań, udostępnianie danych kontekstowych

Bardzo ważną cechą Rational Team Concert jest również to, iż na podstawie wybranego szablonu zarządzania, RTC wymusza podejmowanie kolejnych kroków realizacyjnych w obszarach adekwatnych do danej metody zarządzania. W tym środowisku kierownicy oraz członkowie zespołu projektowego nie są w stanie pominąć lub zapomnieć o poszczególnych zadaniach projektowych.

Wszystkie możliwości oraz usprawnienia wymienione powyżej można w bardzo prosty sposób zaimplementować do dowolnego przypadku projektu. Wystarczy tylko zapoznać się w jaki sposób korzystać z funkcjonalności narzędzia Rational Team Concert, co zostało pokrótce przedstawione w kolejnym podrozdziale.


[1] IBM, IBM Rational Team Concert

[4] Informator IBM, op. cit.

Terminologia zarządzania projektami informatycznymi

Rate this post

Literatura na temat zarządzania projektami informatycznym jest bardzo szeroka i wciąż niewyczerpana. Fakt, iż każde przedsięwzięcie jest zgoła inne sprawia, że mimo setek napisanych pozycji oraz tych które dopiero powstaną, świat projektów informatycznych nigdy nie zostanie w pełni zgłębiony. Oczywiście istnieje wiele elementów, które mogą powtarzać się w projektach, są to np. podobny skład zespołu, wykorzystywane narzędzia, stosowane metody, założone cele lub tworzone artefakty, jednak ogrom czynników składających się na warunki przebiegu projektów sprawia, że żaden nie jest dokładnie taki sam.

Nie wyczerpany jest również zasób dostępnych określeń i definicji związanych z projektami. W zbiorze powszechnie uznanych praktyk PMBoK, można odnaleźć następujące określenie dotyczące projektu: „Projektem nazywamy podjęte działania w celu stworzenia unikalnego produktu lub usługi. Unikalnego czyli takiego, który różni się w jakiś sposób od innych produktów czy usług.” Takimi produktami mogą być np. aplikacje czy systemy informatyczne. Pomimo tego, iż jest ich na świecie nieskończenie wiele, to każdy z nich posiada swoje osobliwe cechy takie, które odróżniają je od innych, jak np. funkcjonalność, architektura, właściciel itp.

Co ciekawe, projekt może składać się z mniejszych projektów. Przykładem posłuży projekt budynku, który można zdekomponować na mniejsze m.in. na: projekt budowy fundamentów, projekt instalacji kanalizacyjnej, projekt instalacji elektrycznych, projekty wystroju wnętrz itp. Zakończenie wszystkich tych cząstkowych projektów determinuje sukces całego projektu, którym jest gotowy do eksploatacji budynek. W projektach informatycznych dzieje się podobnie, gdyż wykonywanie pewnych części czy funkcjonalności oprogramowania/systemu można potraktować jako oddzielne projekty.

Aby projekt informatyczny mógł się zakończyć pełnym sukcesem tzn. w terminie, bez przekroczenia założonego budżetu oraz ze zrealizowanymi wszystkimi funkcjonalościami, należy nim odpowiednio zarządzać.[1] W literaturze definicji zarządzania projektami jest wiele. Występują nie tylko w sformułowaniu „zarządzania projektami”, ale również pod postacią popularnego w Polsce określenia „zarządzania przedsięwzięciami” lub anglojęzycznego Project Management.

Wg metodyki PMI zarządzanie projektem obejmuje „wykorzystywanie wiedzy, umiejętności, narzędzi oraz technik do wykonywania działań, w celu spełnienia wymagań i oczekiwań zainteresowanych stron”[2].  Zainteresowanymi stronami nazywamy osoby jak również organizacje, którym zależy na realizacji projektu, są nimi np. klienci, użytkownicy czy zespół projektowy.

Marek Pawlak w swojej książce opisuje zarządzanie projektami jako „wypełnianie klasycznych funkcji zarządzania (planowania, organizowania, decydowania, motywowania) w odniesieniu do specyficznych przedsięwzięć, jakimi są projekty. Specyfika ta wynika przede wszystkim z faktu, że są to przedsięwzięcia nietypowe, skomplikowane, angażujące różnych specjalistów.”[3]

W poradniku dla menedżerów pana Kazimierza Waćkowskiego i Jacka M. Chmielewskiego możemy odnaleźć takie określenie zarządzania projektem/przedsięwzięciem: Jest to „proces planowania, organizowania i kierowania (zarządzania) zasobami (pracownikami, narzędziami i materiałami), produktami i ich jakością oraz działaniami w celu osiągnięcia założonych celów, zazwyczaj przy istniejących ograniczeniach związanych z czasem realizacji, zasobami i budżetem.”[4]

Wszystkie definicje zarządzania projektami jakie można napotkać w literaturze są traktowane na dwa sposoby albo w sposób tzw. tradycyjny czyli jako zestaw następujących po sobie etapów lub jako zbiór stosunkowo prostych zadań.

[1] D.Lock, Podstawy zarządzania projektami, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2009, str. 16

[2] Project Management Institute, The Project Management Body of Knowledge, 2008,  str.6

[3] M. Pawlak, Zarządzanie projektami,  Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006, str.28

[4] K. Waćkowski, J. M. Chmilewski, Wspomaganie zarządzania projektami informatycznymi. Poradnik dla menadżerów, Helion 2007, str. 19

Stres, zmiana i reakcje pracowników

Rate this post

Zarządzanie zmianą, wprowadzanie ciągłych ulepszeń procesów, jest jednym z ważniejszych wartości w nowoczesnych organizacjach. Z drugiej strony, każda zmiana pociąga za sobą stres – ogólny strach przed nieznanym. Wtedy jest postrzegana jako zmiana na gorsze. Jak temu zapobiec?

Wywiad z dr Valerie Stewart

Nigdy nie będziemy w stanie wyeliminować poczucia stresu z procesu zarządzania zmianą. Jednak wciąż zapominamy, że zarządzanie organizacją, w której nic nie ulega zmianom może być dla menedżera równie stresujące. Są jednak pewne wskazówki, do których warto się zastosować.

– Próbuj opisać zmianę jako naturalną część procesu w życiu każdej organizacji, a nie jako coś, co zostało narzucone jako efekt panującej mody. Odsłoń ludziom tyle z wprowadzanej „mapy zmian” ile to możliwe, nawet jeśli nie jesteś w stanie opisać tego w sposób dokładny.

– Wyznaczaj kroki milowe na „mapie zmian” i uczcij każdy osiągany przez organizację etap.

– Bądź dobrym przykładem dla pracowników. Jeśli doświadczona kadra menedżerska dla własnej wygody zleca innym całą pracę, zmiana się nie powiedzie. Z drugiej strony, pracownicy widząc, że ich liderzy ciężko pracują i sami podejmują ryzyko, są bardziej skłonni postępować podobnie.

– Często menedżerowie (i konsultanci) mówiąc o zmianie używają barwnych metamorfoz i planują “wielki przełom”. Umiejętności planowania i realizowania są bardzo rzadkie i często nie docenione w dostateczny sposób. Niezbędna jest natomiast dokładność i koncentrowanie się na małych ale mierzalnych kroczkach będących w zasięgu ręki każdego.

– Warto znać i kontrolować obiegowe pogłoski. Bądź czujny na negatywne plotki i próbuj rozpowszechniać dobre wiadomości. Jeśli znasz przykłady dobrego działania, spróbuj włączyć je do powszechnego obiegu.

– Miej szacunek dla przeszłości firmy. Organizacja znalazła się na obecnym etapie dlatego, że Twoi poprzednicy dokładali wszelkich starań w codziennej pracy. Jeśli zasada “dokładania wszelkich starań” musi się zmienić, nie zapomnij szanować tych, którzy doprowadzili firmę do aktualnego stanu. Nie próbuj dać się nabrać na proste rozwiązania typu “Zwolnić wszystkich po czterdziestce”.

– Klient jest twoim sprzymierzeńcem. Jeśli wczesne zmiany mają pozytywny wpływ na klientów, to będą o tym mówić w pozytywny sposób. Co ważniejsze, pracownicy twojego działu obsługi klienta będą bardziej zadowoleni, ponieważ nikt nie chodzi do pracy z zamiarem złego traktowania klientów.

– Zmiany w strukturze firmy nie rozwiązują praktycznych problemów. Nie myśl, że przeprojektowanie struktury organizacji pomoże jeśli to jedyne co zrobisz.

– Warto odszukać w firmie ludzi, którzy już posiadają umiejętności niezbędne do zrealizowania procesu zmian, ale od lat nie mogli sprawdzić ich w pracy.

– Nie można kupić rozwiązania. To ty musisz być rozwiązaniem.

2. Jak ludzie reagują na długotrwałą stresującą sytuację?

Bądźmy szczerzy i przyznajmy, iż niekończący się stan niepewności jest gwarantowanym powodem do stresu. (To jeden z powodów, dla których ważne jest ustanawianie kamieni milowych). Generalnie, ludzie reagują na stres eksponując najpierw swoje mocne strony – oczywiście różne dla różnych osób. Jeśli stres trwa za długo, dawna siła zmienia się w słabość. Przykładowo, u osoby, której siłą jest umiejętność doradzania innym, można zaobserwować nagłą przemianę w dyktatora; lub ktoś kto posiada umiejętności w ocenie ryzyka, nagle trzyma się kurczowo tylko jednego możliwego scenariusza. Ważne jest to, iż dzieje się to „nagle”, ponieważ zazwyczaj przejście z silnej do słabej strony dla otoczenia stanowi spore zaskoczenie. Ponadto, w tym stadium ludzie tracą zdolność do monitorowania swojego własnego zachowania. Taki rodzaj zmiany jest na prawdę niebezpieczną oznaką.

3. Czy można zauważyć przejawy negatywnych emocjonalnych reakcji na zmiany zanim doprowadzą one do wyraźnych negatywnych skutków w rachunku wyników przedsiębiorstwa i jego ekonomicznych wskaźnikach?

Część odpowiedzi na to pytanie zawarta jest w komentarzu powyżej. Przejawem negatywnych emocjonalnych reakcji jest właśnie huśtawka emocjonalna. Inną częstą wczesną oznaką jest to, że menedżerowie są zbyt zajęci wewnętrznym funkcjonowaniem organizacji i nie potrafią zwrócić uwagi na jej otoczenie zewnętrzne. Zauważyłam, iż ludzie poproszeni o zrobienie analizy SWOT firmy (podanie silnych, słabych stron, szans i zagrożeń) zbytnio koncentrują uwagę na jej środowisku wewnętrznym. Inne zauważalne oznaki negatywnych reakcji emocjonalnych to:

– zmiana postawy względem podejmowania ryzyka – zazwyczaj ludzie reagują wzmożoną niechęcią do ryzyka, ale czasem zdarza się odmienne zachowanie

– wzmożona konfliktowość, używanie informacji jako władzy, zrzucanie winy na innych

– niechętne wysłuchiwanie złych wiadomości – np. zdarza się zwłaszcza wśród przywódców przejście na styl komunikowania się poprzez wysyłanie notatek służbowych zamiast fizycznego kontaktu.

– postawa “organizacja jest mi to winna” charakteryzująca się zwiększonym poziomem drobnych kradzieży lub nieobecności w firmie itd.

– cynizm i brak zaufania – np. jeśli istnieje system oceny wyników, którego przeznaczeniem jest identyfikowanie potrzeb rozwoju pracowników, ludzie mogą go odbierać jako narzędzie do zbierania o nich negatywnych informacji.

4. Czy istnieje „katalizator procesów zmian” eliminujący opór społeczny, umożliwiający sprawne jego przeprowadzenie w firmie?

Niestety nie ma. Nigdy nie uda się całkowicie wyeliminować oporu społecznego. Nie można również kupić magicznej różdżki, za której dotknięciem wszystko się zmieni na lepsze. Żeby efektywnie zarządzać zmianą należy zaadoptować podejście, w którym jest zgodność pomiędzy wizją, jej implementacją, systemami zarządzania i kontrolą, widocznym przywództwem, przepływem informacji, otwarciem się pracowników, uczczeniem sukcesu, prawdziwą oceną porażek, wzajemnym szacunkiem i wsparciem, brakiem fałszywych obietnic, dobrym treningiem i rozwojem osobistym… tę wyliczankę można długo kontynuować. Efektywna zmiana jest możliwa – są na to doskonałe przykłady, od których można się wiele nauczyć.

Dziękuję za rozmowę

Motywowanie po polsku czyli jak zwiększyć skuteczność sprzedawców w polskiej specyfice?

Rate this post

… od dawna obserwowaliśmy w polskich działach sprzedaży zjawisko, które nazwaliśmy sobie roboczo „motywowaniem po polsku”. Zjawisko to polegało m.in. na tym, że zdarzali się menedżerowie, którzy otrzymywali świetne oceny w zachodnich testach umiejętności (tzw. assessment centers), a jednocześnie okazywali się jednymi z najmniej skutecznych kierowników. I przeciwnie, pamiętamy kierowników, którzy z trudem awansowali na to stanowisko uzyskując minimalną ilość punktów w teście po to, aby wkrótce stać się gwiazdami w zarządzania sprzedażą, w dodatku szanowanymi przez swój zespół. Od tego czasu zbieraliśmy informacje na temat „motywowania po polsku”, prowadząc pogłębiony audyt w polskich działach sprzedaży i przeprowadzając szerokie badanie ankietowe wśród polskich handlowców. Oto jakie wnioski z tego wypływają.

Żeby móc się dokładniej przyjrzeć skutecznemu motywowaniu, właśnie od handlowców trzeba zacząć. Warto przy tym rozróżnić pojęcia motywacji (wewnętrznego napięcia skłaniającego handlowca do działania) i motywowania (a więc wpływania na poziom motywacji przez siłę zewnętrzną – menedżera – w celu uzyskania określonych zachowań i rezultatów). Warto również wprowadzić rozróżnienie pomiędzy motywowaniem (a więc zamierzoną zmianą zachowań związaną z dostarczeniem określonego motywatora) a zdemotywowaniem (często niezamierzoną zmianą zachowań związaną z niezapewnieniem podstawowych warunków). Rozróżnienie to w praktyce wprowadził F. Herzberg, twórca tzw. dwuczynnikowej teorii motywacji.

Aby skutecznie motywować, trzeba pamiętać o trzech złotych zasadach motywowania:

  • Zjawisko motywowania nieodłącznie wiąże się z pojęciem potrzeby: nie da się motywować poprzez oddziaływanie na potrzeby pracownika, które już wcześniej zostały zaspokojone
  • Każda nagroda musi zostać wręczona „za coś”: to nie nagroda motywuje do działania, lecz to, co sprzedawca musi zrobić, aby ją otrzymać. Jeżeli menedżer nie poinformuje handlowca, za co otrzymał nagrodę, sprzedawca sam sobie dośpiewuje, za co ją dostał, lub – jeszcze częściej – zakłada, że i tak mu się należała.
  • Pewność, że dla sprzedawcy nagroda jest faktycznie nagrodą: to nie menedżer ma postrzegać określony przedmiot lub pochwałę jako nagrodę, bo to nie jego ma ona motywować. Ważne jest, jak patrzy na to sam zainteresowany.
  • Nie zapominajmy o kontekście społecznym: handlowcy porównują, porównują i jeszcze raz porównują. Jak by się Państwo czuli, gdyby za dziesięć minut szef wpadł do Waszego pokoju i oznajmił, że Wasze wynagrodzenie rośnie o 20 %? A co by się stało, gdyby parę godzin po informacji od szefa przyszła informacja, że reszta zespołu otrzymała wzrost wynagrodzenia o 30 %?

Potrzeby handlowców w Polsce i stopień ich zaspokojenia.

Aby właściwie zbadać potencjał motywacyjny polskich handlowców, wyróżniliśmy sześć najważniejszych potrzeb i spytaliśmy o poziom ich zaspokojenia przez obecną pracę:

  • Stabilność finansowa (utrzymanie własne, rodziny, zapewnienie mieszkania itd.)
  • Możliwość kontaktów z interesującymi ludźmi
  • Uznanie w oczach rodziny i znajomych
  • Możliwość podejmowania samodzielnych decyzji
  • Możliwość rozwoju osobistego
  • Możliwość wpływania na innych ludzi

Co ciekawe, jedyną potrzebą zaspokojoną w podstawowym zakresie zarówno w FMCG jak i w pozostałych branżach jest potrzeba uznania. Pozostałe potrzeby są zaspokojone albo tylko częściowo, albo wcale. Dotyczy to w szczególności potrzeby rozwoju osobistego, możliwości wpływania na innych ludzi i stabilności finansowej. Ten przygnębiający obraz ma jedną pozytywną konkluzję: mamy ogromny potencjał do motywowania. Przecież skoro jest niezaspokojona potrzeba, to możemy motywować! Jedynym problemem może się okazać charakter motywatorów: w wyniku badań możemy przyjąć, że możliwość wpływania na innych ludzi i potrzeba rozwoju osobistego kojarzy się respondentom z awansem, potrzeba stabilności finansowej – z wyższym wynagrodzeniem stałym. A więc najbliższe kilka lat będzie prawdopodobnie czasem dużej frustracji i beznadziejnej, choć intensywnej fluktuacji. Skoro 65 % handlowców spodziewa się, że w ciągu najbliższego roku zostaną awansowani, czysta matematyka uniemożliwia zaspokojenie potrzeb nawet jednej dziesiątej z nich.

Spytaliśmy również o najważniejsze demotywatory, a więc zjawiska, które powodują największe niezadowolenie w obecnej pracy. Odpowiedzi były zróżnicowane ze względu na branże. I tak, handlowcy z FMCG najczęściej wymieniali takie czynniki, jak: zła komunikacja w firmie, osobowość i zachowania klientów, stres, brak poczucia stabilności, kiepski system motywowania i premiowania, niskie wyniki w stosunku do założonych celów i brak możliwości wymiany produktów. Przedstawiciele handlowi z pozostałych branż wymieniali przede wszystkim kiepski system motywowania i premiowania, ale często pojawiały się także brak zaplecza i środków wspomagających sprzedaż, biurokracja, szef i relacje z szefem, brak rozwoju, komunikacja w firmie, niskie wynagrodzenia oraz rodzaj i charakter pracy (także w stosunku do wykształcenia).

Jak widać, jest dość wyraźne zróżnicowanie przyczyn niezadowolenia z pracy ze względu na branżę, natomiast potrzeby i stopień ich zaspokojenia są porównywalne bez względu na pochodzenie handlowca. Zróżnicowanie to byłoby zapewne jeszcze większe, gdybyśmy przyjrzeli się odpowiedziom indywidualnych handlowców, a poziomów motywacji jest tyle, ilu jest sprzedawców.

Typologia handlowców ze względu na typ motywacji.

Badania pozwoliły wyróżnić nam pięć względnie homogenicznych grup sprzedawców:

Typ 1: Handlowiec malkontent. Nie lubi swojej pracy i uważa ją za upokarzającą. Nie widzi problemu w sobie, tylko w rynku, produktach i klientach; kwestionuje kompetencje menedżera, a pozostałych pracowników traktuje jako wdzięczne audytorium dla swoich narzekań.

Typ 2: Handlowiec ściemniacz. Niesubordynowany, choć często wykwalifikowany. Należą do nich również „starzy wyjadacze”, którzy bardzo pewnie czują się w firmie i mają duże grono oddanych klientów. Ponad wszystko ceni sobie swobodę i politowaniem patrzy na zające „ze zrywami”, szarpiące się w pogoni za każdym nowym zamówieniem.

Typ 3: Handlowiec „ze zrywami”. Szczególny przypadek: nowy w stadzie; bardzo chce się wykazać i ma masę energii, której nie potrafi dobrze ukierunkować. Najbardziej zmotywowany ze wszystkich typów zajęcy, choć owa motywacja ma budowę balonu – szybko powietrze wylatuje z niego lub wręcz balon pęka. Uwielbia być głaskanym przez hodowcę.

Typ 4: Handlowiec ciułacz. Wysoko zmotywowany, ale swoim życiem osobistym: budową domu, narodzinami młodych… Kompletnie nie patrzy dookoła, nie obchodzą go inne zające, zastanawia się tylko, czy mu wystarczy na spłatę kredytu. Wystarczy porozmawiać z grupą sprzedawców, a zawsze okazuje się, że połowa z nich buduje domy albo kupuje mieszkania – a więc jest to przypadek częsty…

Typ 5: Handlowiec pracuś. Kocha tę pracę, chce szybko awansować. Jest dobry w tym co robi, a pracą często kompensuje sobie niepowodzenia na gruncie osobistym. Pragnie nie tylko awansu, ale i rozwoju – jest otwarty na nowe rozwiązania.

Skuteczność najważniejszych motywatorów w polskich warunkach

Ogólnie można stwierdzić, że istnieje wiele czynników warunkujących specyfikę motywowania w polskich działach sprzedaży. W zakresie ogólnej sytuacji w działach sprzedaży są to:

  • Pokutujące dwa mity sprzedawcy:

– obraz sprzedawcy jednego uderzenia („Sprzedaj i uciekaj”)
– sprzedawca upokorzony i zawstydzony („Dziś jestem sprzedawcą, ale za rok będę kimś więcej”)

  • Wysoki poziom mniemania o sobie (zarówno u handlowców, jak i u kierowników sprzedaży)
  • Niski poziom doświadczenia i umiejętności w stosunku do oczekiwań
  • Duża ilość „zajęcy-ściemniaczy”
  • Sprzedawcy nie wiedzą, za co są nagradzani – menedżerowie przyznają nagrody, ale mało wyraźnie informują, za co
  • Potrzeba szczególnych, nietypowych umiejętności (oznaczonych przez nas jako „BEAT”): wizerunek skutecznego sprzedawcy w polskich warunkach jako człowieka błyskotliwego, elastycznego, asertywnego i sympatycznego „twardziela”
  • Brak samodzielnego zaangażowania w poszerzanie wiedzy i umiejętności
  • Sztampowa rekrutacja i sztampowe szkolenia

Powyższe uwarunkowania bardzo silnie wpływają na strategie i techniki motywowania polskich handlowców. Przede wszystkim, wielu sprzedawców boi się wizyt u klientów, i motywowanie powinno ich skłaniać przede wszystkim do przełamywania tych oporów. Liczni klienci – nie tylko sieciowi – podkreślają, że polscy handlowcy są szalenie zastraszeni. W jednym z wywiadów prowadzonych przez nas kupiec z jednej z francuskich sieci opowiadał, że gdy chce uzyskać 1 procent upustu, zawsze żąda dziesięciu. Efekt jest taki, że ci najbardziej zastraszeni od razu – bez negocjacji – się zgadzają, co go wprawia w osłupienie, pozostali dają również wysokie upusty, choć kupiec przyznaje, że są i tacy (i to wcale nie najwięksi), którzy zgadzają się tylko na pół procenta. Ale i te oferty są chętnie przyjmowane, bo – jak sam przyznaje – ci ludzie „mają jaja” i „przyjemnie się z nimi negocjuje”, poza tym „pozostałe firmy z naddatkiem pokrywają brak tego pół procenta”. Przy całym braku umiejętności i krótkiej praktyce zawodowej, handlowcy mają bardzo wysokie mniemanie o sobie, przeliczane przez nich na wybujałe oczekiwania. Jednak owo wyobrażenie o własnym mistrzostwie jest złudne – jak się okazuje, większość z nich bardzo boi się wynagrodzeń prowizyjnych i dąży do podniesienia udziału wynagrodzenia stałego

Być może pięćdziesiąt lat zrobiło swoje, a może to tylko polski stereotyp: otóż w polskich działach sprzedaży jest zastraszająca ilość zajęcy-ściemniaczy, którzy pracują dobrze tylko pod kontrolą. Stąd większość prób demokratyzowania zarządzania działem sprzedaży kończy się fiaskiem, a zachodni menedżerowie są wykorzystywani, dopóki nie nauczą się działać „po polskiemu”. My także jesteśmy zwolennikami wyrównania proporcji marchewki i kija, wiedząc, że wielu dobrych sprzedawców nie znajduje w sobie żadnej energii do sprzedaży, gdy w pobliżu nie ma menedżera lub przynajmniej nie grożą im jakieś konsekwencje za nieosiąganie norm. Motywowanie musi też często nadrabiać błędy rekrutacyjne (wciąż brakuje profesjonalnie prowadzonych rekrutacji) i szkoleniowe (większość szkoleń jest prowadzona sztampowo i ma się często nijak do najważniejszych uwarunkowań danej branży i danego rynku).

Jak tworzyć motywujący wizerunek szefa?

Dalej z naszych badań wynika, iż menadżerowie poświęcają średnio około 20-25 % swojego czasu pracy. Biorąc pod uwagę, że praca z podwładnymi to nie tylko coaching, ale także inne czynności związane z zarządzaniem zespołem, proszę sobie wyobrazić, ile czasu muszą oni poświęcać właśnie na coaching. Pięć procent? Dziesięć procent?… Ilu z nich w ogóle wykorzystuje coaching, który jest najefektywniejszym (bo skutecznym i tanim), ale też najtrudniejszym narzędziem motywowania? Pewnego razu zgłosiła się do nas firma, która zapragnęła przeszkolić swoich pracowników z coachingu. Podczas rozmów z menadżerami okazało się, że mają oni w swoich obowiązkach doskonalenie umiejętności swoich podwładnych, ale… z powodu zawalenia ich innymi obowiązkami ze swoimi podwładnymi widują się raz w miesiącu podczas krótkich spotkań organizacyjnych, a na wspólne jazdy i indywidualne rozmowy mieli czas ponad dwa miesiące temu. Na pytanie, kiedy będą mieli okazję wdrożyć umiejętności zdobyte podczas takiego szkolenia, odpowiedź padła: chyba za trzy miesiące po wakacjach.

W badaniu handlowcy wielokrotnie wspominali o tym, że czują się zdemotywowani relacjami z szefem lub wręcz samą osobą szefa. Na pytanie o wizerunek „szefa marzeń” największa część z nich wskazywała następujące czynniki:

  • Ma dużą siłę przekonywania i potrafi dbać o nasze interesy wobec centrali
  • Ocenia za stan faktyczny, a nie za to, co mu „się wydaje”
  • Pomaga mi w rozwoju i doskonaleniu moich umiejętności
  • Jest elastyczny i gotów do zmiany własnych poglądów
  • Dotrzymuje obietnic
  • Jest konsekwentny i systematyczny
  • Stosuje te same kryteria oceny wobec wszystkich handlowców
  • W tym samym stopniu chwali, co wskazuje niedociągnięcia

Oczywiście, można przyjąć, że większość tych wskazań wynika z ogólnej frustracji sprzedawców, ich aspiracji do awansowania na kierowników… Można też przyjąć, że sprzedawcy są mocno zdemotywowani obecnymi relacjami ze swoimi szefami. I być może źródło podniesienia ich efektywności leży bliżej, niż by się wydawało: w tworzeniu wizerunku sprawiedliwego, przyjacielskiego, konsekwentnego i – mimo wszystko – wymagającego szefa, który nie żałuje czasu na doskonalenie umiejętności podwładnych.

Szymon Kudła, Marek Sobociński